Dlaczego Merkel potrzebowała Kaukazu

Andrey Manoilo. Zdjęcie: facebook.com/Andrey Manoilo

Niemiecka kanclerz Angela Merkel wyruszyć w zagranicznej trasie, podczas której po raz pierwszy od wielu lat odwiedzą kluczowe stany regionu Kaukazu. W każdym z krajów regionu: Gruzji, Armenii, Azerbejdżanie - szef Republiki Federalnej Niemiec czeka na więcej niż pełny program. W końcu Berlin słusznie jest nadal związany z Unią Europejską w szerokim tego słowa znaczeniu, dlatego w Tbilisi, zarówno w Erywaniu, jak iw Baku, z pewnością skorzystają z okazji, aby bezpośrednio przekazać swoje stanowisko w sprawie kluczowych kwestii dwustronnych i regionalnych europejskiemu przywódcy, aby uzyskać poparcie lub inne sytuacje problemowe.

Andrei Manoylo, członek Rady Naukowej Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, powiedział gazecie parlamentarnej o tym, co kryje się za podróżą Angeli Merkel na Kaukaz i jakie konkretne problemy omawiała z kierownictwem każdego kraju w regionie.

- Andrei Viktorovich, w jaki sposób należy uważać trasę Angeli Merkel?

- Kanclerz Niemiec w tej sprawie działa nie tylko jako przedstawiciel swojego państwa, ale przede wszystkim jako przywódca całej Unii Europejskiej. A do dyskusji w stolicach kaukaskich, oprócz specyficznych dla każdego z krajów, zostaną zaproponowane pytania ogólne. Na przykład w sprawie ściślejszej integracji z UE, w konkretnych obszarach interakcji, w tym z punktu widzenia przyznawania przez Europejczyków różnych przywilejów.

Ważne jest, aby nie stracić z oczu innego ważnego punktu. Faktem jest, że region jest jednym z miejsc, w których tradycyjnie działały Stany Zjednoczone. Unia Europejska, nawiasem mówiąc, również nie opuściła Kaukazu z uwagą, niemniej jednak zajmowała peryferyjne pozycje w programie polityki zagranicznej. Berlin i Bruksela zawsze zgadzały się, że Waszyngton ma priorytetową rolę w regionie.

Teraz sytuacja się zmieniła, a na tle konfliktu między Merkel a [prezydentem USA Donaldem] Trumpem niemiecki przywódca postanowił naruszyć status quo i zaatakować sferę „wyłącznych” interesów USA. Uderzający w ten sposób asymetryczny cios w Biały Dom.

Jednocześnie należy mieć świadomość, że przez długi czas Berlin starannie, ale systematycznie zwiększał swoje wpływy w regionie Zakaukazia, w tym wojskowo-politycznym. Wystarczy powiedzieć o udziale wojsk niemieckich w operacjach w Afganistanie.

- Prawdopodobnie temat militarny zwycięży w negocjacjach Merkel ze stroną gruzińską?

- Myślę, że w tym aspekcie głównym tematem dyskusji będą kontrakty wojskowe. Ponieważ Berlin jest gotowy dostarczyć swoją broń i doradców, a Gruzja musi zmodernizować swoje siły zbrojne, czekając na zaproszenie NATO. W związku z tym gruziński rynek broni stwarza dobre nowe możliwości dla niemieckiego producenta.

Ponadto Gruzja ma niezwykle ważną pozycję strategiczną, którą zajmuje ten kraj. Jest to rodzaj „niezatapialnego lotniskowca”, który jest przydatny w przypadku wielkiej kłótni z Iranem i podczas innego konfliktu w regionie.

- Jakie interesy doprowadziły Angelę Merkel do Azerbejdżanu? Również kontrakty wojskowe, a może trasy transportu energii?

- Moim zdaniem lider Niemiec przede wszystkim skupi się na promowaniu interesów niemieckiego biznesu. Ponownie, zbrojne korporacje, ponieważ rynek azerbejdżański w tym sensie jest bardzo atrakcyjny i pojemny. Ten aspekt jest wzmocniony na tle burzliwych procesów politycznych w sąsiedniej Armenii. Więc firmy z Niemiec mają dobrą okazję do zarobienia.

Jeśli chodzi o gazociąg, myślę, że Berlin nie jest szczególnie zainteresowany tą trasą, ponieważ jest zorientowany na południe Europy. Można tutaj prowadzić negocjacje niemiecko-azerbejdżańskie, ale nie o tym, czy projekt powinien być, czy nie, ale o, powiedzmy, bilansie cen węglowodorów i tym podobnych. Same Niemcy, realizując projekt Nord Stream 2, wzmocnią swoją pozycję jako dostawca gazu ziemnego dla końcowego konsumenta europejskiego.

- Bez wątpienia ważnym punktem jest Armenia. Co doprowadziło tam niemieckiego kanclerza?

- Jestem przekonany, że głównym celem wizyty Angeli Merkel w Armenii jest jej pragnienie zobaczenia na własne oczy, co w końcu się tam dzieje. Ponieważ zrozumienie sytuacji z daleka jest niemożliwe.

Czym będzie Armenia, czy [premier Nikol] Pashinyan będzie sprawował władzę, a wiele innych kwestii wymaga wyjaśnienia. Łącznie z tym, jak daleko będą „zamiary” wśród poprzednich przywódców kraju.

Europejska obecność w Armenii już istnieje, ponieważ kraj ten można zaliczyć do liderów pod względem obecności w nim różnych organizacji non-profit, które nie są tajemnicą, często są instrumentem polityki UE i promują jej interesy.

Andrei Viktorovich, w jaki sposób należy uważać trasę Angeli Merkel?
Prawdopodobnie temat militarny zwycięży w negocjacjach Merkel ze stroną gruzińską?
Jakie interesy doprowadziły Angelę Merkel do Azerbejdżanu?
Również kontrakty wojskowe, a może trasy transportu energii?
Co doprowadziło tam niemieckiego kanclerza?